To pytanie zadajecie sobie pewnie za każdym razem gdy skończy się Wam kolejny słoiczek kremu, tudzież gdy stoicie przed półką z „dwoma milionami” podobnych. Zawsze pojawia się wtedy rozterka: który wziąć? Jeśli bardzo wierzymy w możliwości naszego dotychczasowego kremu to pół biedy. Wrzucamy do koszyka i fru. Wiele z Was, myślę, jednak analizuje etykiety czy opakowania, a są i tacy, którzy próbują rozszyfrowywać składy. Ja należę do tych ostatnich. Dzięki temu miałam poczucie, że wybieram trafnie co do moich potrzeb. A potrzeb było tak wiele, ze olaboga! Szukałam, bo moja skóra twarzy potrzebowała: nawilżenia, zmatowienia, nieblokowania porów, ograniczenia wydzielania łoju przez pory, wyrównania kolorytu, napięcia i oczywiście działania przciwzmarszczkowego. Do cery mieszanej. Czyli po prostu nie ma takiego kremu! Co by podziałał na to wszystko na raz.
Po głębszych przemyśleniach i przeczytaniu kilku doniesień spoza głównych nurtów stwierdziłam, że poużywam zwykłych olejów. „Zwykłych” w sensie olejów, które używamy przede wszystkim w kuchni. Po kilku latach od podjecia tej decyzji wyliczam co nastąpiło i dalej przy niej trwam:
w dalszym ciągu brak zmarszczek,
pozamykane pory. Nareszcie znikł problem z wyciskaniem czarnych punkcików,
zupełny brak wyskoków pryszczy, które pojawiały się przedtem dosyć często,
cera stała się spowrotem aksamitna, miła w dotyku i wciąż ładnie napięta,
przestała się przetłuszczać,
oraz nie jest już wysuszona.
Co się jedynie nie stało to: kiedyś wyskoczyłam posmażyć się na plaży w ostrym słońcu, z kremem z retinolem na twarzy. A że głupia byłam i nie posłuchałam ostrzeżeń, mieszanka retinol + słońce wypaliła mi na czole brązowe przebarwienie. Nigdy nie smarujcie się kremem z retinolem na dzień. Nie chcijcie ryzykować tak jak ja. No więc to przebarwienie, na szczęście niezbyt widoczne, nie zeszło pod wpływem oliwy. To nie wina oleju jednak, wiem. Nie zejdzie choćby nie wiem jaki cudaczny krem to obiecał. Próbowałam. Jeśli macie jakiś fajny sposób na tę plamę… chętnie poznam
Moi drodzy, dostrzegając niewątpliwe atuty i wyższość olejów nad kremami ulepionymi z mas petrochemicznych, polecam smarować twarz, po oczyszczeniu, olejami. Oczywiście muszą to być oleje tłoczone na zimno, nierafinowane otulane butelką z ciemnego szkła. Za sporą butlę zapłacicie tyle co za 150ml kremu, a używa się po 5 – 10 kropli na smarowanie. Olej kładziemy również na skórze pod oczami więc odpada nam problem doboru kremu przepisanego na te okolice. Ile więcej zostanie w kieszeni…?
Oleje są doskonałe. Maja w składzie drogocenne witaminy i kwasy tłuszczowe. Nie słyszałam aby podrażniły komuś skórę. Jeśli macie na jakiś olej alergię to spróbujcie po prostu z innym. Jest ich tak dużo, że „głowa boli”. Najprościej będzie zacząć od oliwy z oliwek lub z pestek winogron. Popróbujcie. Ślicznie pachną. Nie zrażajcie się tym, że są tłuste i że lico będzie się świecić. Nie będzie, jeśli aplikacja wygląda w ten sposób:
Jeśli myjecie twarz wodą + mydło, czy jakikolwiek inny detergent, po opłukaniu wodą po raz ostatni, nalejcie na rekę kilka kropel oleju i rozsmarujcie go na jeszcze mokrej twarzy. Tak samo jak robiliście robili to z Waszym kremem. Potem weźcie ręczniczek i osuszcie nim twarz. I koniec. Nie szorujcie tyko tym recznikiem mocno, bo podrażnicie skórę. Wystarczy tylko delikatnie osuszyć. Taka akcja przymknie mikro cząsteczki wody pod warstewką oleju i już macie nawilżenie na długi czas i natłuszczenie w jednym. Ta warstewka lipidowa, którą olej tworzy na skórze jest dobrodziejstwem. Trzyma wodę, a o to właśnie chodzi. Tego oczekujemy od kremów nawilżających, które jednak źle spełniaja swoja rolę.
W kremach nawilżających czasteczka tłuszczu otoczona jest wodą i po położeniu takiej molekuly na skórze woda od razu wyparowuje w swiat, bo nie ma co jej przytrzymać. Chyba, że do kremów dodali silikony (a dodali), które maja takie właśnie zadanie. Pokrywają nam szczelnie pory i skóra zaczyna się dusić. Dlatego też przy stosowaniu kremow nawilżajacych musicie je stosować zawsze. To głównie one wysuszają. Dodatkowo detergent i twarda woda i już mamy cerę suchą i często jednocześnie tłustą. Cera tłusta też może być sucha, po prostu jest odwodniona. Skóra, żeby utrzymywała prawidłową funkcję ochronną zaczyna produkowac więcej łoju. Produkuje więc ten łuj a silikony go zlepiają tworząc nieprzepuszczalny film = wągry i pryszcze! Jak taka ma się naprawić, kiedy ciągle walczy?
Zabieg smarowania olejem ciepłej, mokrej twarzy będzie wydawał się na początku mało sympatyczny. Bo przecież „tłusto, bleee, ręcznik zaraz tłusty będzie…” Nieee! Nie myślcie tak. To tylko kwestia podejścia do nowości i przyzwyczajenia. Nie zniechęcajcie się tylko, bo rzecz jest warta sprawdzenia. Ręcznik przecie tak czy inaczej często pierzecie, więc jaki problem?
Witaminy i w ogóle skład olejów są doskonałe bo naturalne. Zrównoważone. Nieszkodliwe dla zdrowia. Czy zjedlibyście swój krem?
A olej z migdałów?…
No właśnie.
Nie zrobi Wam krzywdy na skórze naturalnie wycisnięty olej, ten sam który wrzucacie do żołądka. Trzeba jedynie znaleźć ten odpowiedni. Ja zaczęłam od oliwy bo mam ją po prostu w domu zawsze. Ale próbować można również z winogronowym, kokosowym (tylko nierafinowany!, ma przecudny zapach). Różne, różne. Na poczatku polecam Wam dokonajcie takiego smarowania na noc. Zobaczycie jak zachowuje się skóra, jak zachowacie się Wy. Będziecie musieli znaleźć WASZ olej, czyli ten, który najfajniej zachowuje się na Waszej unikatowej skórze. Są takie, które będą nawet wysuszać . Mi na przyklad nie pasuje na twarzy olej kokosowy. Za to na ciele zachowuje się cudownie. Olejek rycynowy też nie fajnie naciaga skórę. Wszystko zależy od ilości kwasów jakie zawierają. Te z przewaga kwasów nasyconych będą miały tendencje do naciągania skóry. Sa to miedzy innymi: olej kokosowy właśnie, palmowy, masło kakaowe, masło shea. Nic nie stoi na przeszkodzie abyście próbowali wszystkich tych najbardziej dostępnych i szukali swojego faworyta. Ja zostałam przy winogronowym do stosowania na twarzy.
Jeśli skóra polubi dany olej to poużywajcie go przynajmniej miesiąc i poobserwujcie zmiany na lepsze. Cały proces jest łatwy i przyjemny. Jeśli stosujecie chlapanie twarzy zimną wodą, (stymulacja, o której pisałam w tym artykule), śmiało można zrobić to po smarowaniu olejem. Woda już została uwięziona w naskórku. Teraz możecie ją jeszcze pobudzić. I dopiero po zimnej, jak wyżej, osuszamy ręczniczkiem.
Po jakimś czasie zauważycie, że skóra nie wymaga już żadnego dodatkowego smarowania po takim opłukaniu z olejem. Jeśli jednak trochę na początku ciągnie nie stanie się nic złego, a jedynie dobrego, jeżeli dosmarujecie ze dwie kropelki po osuszeniu. Te napięcia i wrażenie suchości to wynik nieodpowiedniego traktowania skóry przez lata. Dajcie sobie czas na naprawy. Dajcie czas Waszej skórze.
Pamiętajcie również o tym, że na stan Waszej cery składa się wiele czynników, a przede wszystkim dieta. „Jesteś tym czym zjadasz” – słyszeliście na pewno. Moje ciało przytakuje . Jesz rzeczy piękne, będziesz wyglądać pięknie. Idziesz między półkami w markecie i oglądasz puszki i folie. Martwa zakonserwowana pasza nie odżywia a powoli zabija i umierając tracisz swój urok. Idziesz do warzywniaka i widzisz piękne kolorowe warzywa i owoce. To żywe. Odżywia i ożywia. Do zobaczenia miedzy sałatą a oliwą :).